Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

20-07-2018

Dawno nie pisałem... Od czego zacząć? Przed operacją. Wiele niepewności i lęku. Ostatnie badania, ostatnie wątpliwości. Niezbyt dobre wyniki krwi. Może należy jeszcze poczekać, odłożyć w czasie to, co i tak jest nieuniknione...? Nie. Lepiej operować teraz, natychmiast. Po operacji. Cholerny ból. Pewnie to dobry znak, że boli. To znaczy, że żyję, czuję. Kilka litrów krwi, mnóstwo środków przeciwbólowych i wszelakie kroplówki wzmacniające osłabiony organizm. Poza tym leżenie. Opieka doprowadzająca do szału. Jest konieczna, ale oczywiście wolałbym sam... Po czasie. Ból nieco zmalał, za to pojawiło się przeziębienie. Jak? Jest gorąco, a ja nawet nie mogę wyjść. Wieczne leżenie doprowadza do szału. Tak samo jak sąsiad, który wkurwia swoim marudzeniem z byle powodu. Pojawia się tęsknota za wózkiem - choć nie sądziłem, że kiedykolwiek za nim zatęsknię. W gruncie rzeczy to wszystko nic, bo najbardziej brakuje mi mojego Tomka... I fajek. Z czasem mogę usiąść na wózek. Pierwszy