Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

15-04-2018

Dzisiaj będzie krótko i chyba tylko dlatego, że dawno niczego nie wrzuciłem. Piszę i czuję pustkę w głowie. To, o czym mógłbym ewentualnie pisać nie nadaje się na blog (a może nie dojrzałem). Podzielę się tylko jedną refleksją. Spostrzeżeniem.  Dziwię się i nadziwić nie mogę. Ktoś mi kiedyś powiedział, żebym się zbyt wiele nie dziwił, bo zostanę dziwką. Uhm... Aczkolwiek naprawdę się dziwię. Bo kiedy już coraz częściej godziłem się z faktem, że przyjdzie mi zdechnąć... I coraz częściej czule gładziłem broń... Obudziło się coś dziwnego, każącego jeszcze tu zostać.  Człowiek stary, zniszczony, głupi, a życie wciąż płata figle. Ale chyba (?) pozytywnie. Tymczasem na innym froncie kompletnie zawaliłem sprawę i przepraszam za to wiadomą osobę...

07-04-2018

Na wstępie ostrzegam - wypiłem dość sporo. Ale Tomek twierdzi, że po pijaku piszę całkiem dobrze. Zobaczymy... *** 11:30. Pogrzeb kapusia. Dla niewtajemniczonych - biologicznego brata, który już dawno temu dla mnie umarł. Teraz oficjalnie. Podobnie jak w przypadku ojca, pojechałem sprawdzić, czy dobrze zakopali. Jakkolwiek to zabrzmi uśmiechnąłem się, kiedy go wjebali w dół. (...) Do kościoła nie wchodzę, na pogrzebie trzymałem się z boku. Części osób nie znałem, drugiej nie chcę znać. Za mną stał Młody, a w sercu miałem Waderę i Tomka. Wytrzymałem, choć kazałem się wycofać jeszcze przed końcem. Czułem / czuję ambiwalentne uczucia. Jest i ulga, i ból... *** Później. Po drzemce wypiłem ostatni łyk kawy. Siedząc w salonie patrzyliśmy na siebie  bez słowa. Trzymałem w obu dłoniach nieco poobijany kubek, natomiast Młody szklankę, z której od czasu do czasu popijał odrobinę wody. Psy stęsknione moim krótkim pobytem w szpitalu leżały obok obserwując nas obu. Czujnie. Chyba