15-02-2018

***

Trzymając go za rękę całowałem namiętnie, do utraty tchu. Czułem jak pod moim dotykiem nieco rozluźnia się jego drżące ciało. Scałowując każdą łzę z mokrych powiek przybliżyłem usta do jego ucha szepcząc, że przecież wrócę. Wrócę tak, jak zawsze. Kiedy gnany czasem chciałem się odsunąć, bo właśnie przestał płakać, jego dłonie mnie chwyciły i przycisnęły mocniej do siebie.

- Czuję, że coś się wydarzy. - wyszeptał cicho.
- Nie mam zamiaru umierać. - zapewniałem. - Wrócę do ciebie.
- A może następnym razem zostaniesz na miejscu?

Spojrzał na mnie niepewnie, a ja poczułem, jak narasta we mnie instynkt ucieczki. Każe mi się odwrócić i odejść, czym prędzej. Tak było zawsze. Mimo, że go kochałem.

- Pomyślę. - skłamałem.

                                                                                                         ***

Nigdy więcej nie miałem okazji go za to przeprosić. Zresztą, to stało się nieistotne. Siedząc wczoraj na cmentarzu wpatrywałem się w datę śmierci Wojtka zastanawiając się dlaczego, kurwa, to wciąż tak samo boli.

Komentarze

  1. Jesteś niesamowity... jutro też tu wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...niesamowity głupiec, chyba...

      Aczkolwiek zapraszam.

      Usuń
    2. Można być równocześnie niesamowitym głupcem, ale też kimś niesamowitym w czymś innym, jedno nie zaprzecza drugiemu :P

      Usuń
  2. Przytulam mocno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałem - marny ze mnie pedał... Sypiam z Bronią, psicami... i tulę Waderę... Dobrze, że jesteś (tu też to napiszę).

      Usuń
    2. Nie udawaj ciotki, co?? Pewnie, jestem zawsze.

      Usuń
  3. Ja niezbyt zorientowany, ale znam ten ból, gdy ktoś odchodzi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, to stan chroniczny, od lat :(
    Sorry, że się wtrącam, ale Czarny dał mi przyzwolenie na info dla ludu.
    Niemniej, ważne jest dla niego, że jesteście... nawet, gdy milczy.
    Pozdrawiam wszystkich ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ano, tak jesteśmy skonstruowani, że raczej żałujemy tego, co straciliśmy, szczególnie wtedy, gdy jest się z tym emocjonalnie związanym. Wiadomo, jak się komuś chałupa spali, co się zdarzyło mojemu znajomemu, to nie będzie się z tego cieszył, ale ten szok na pewno wbije mu się w pamięć jako coś negatywnego. Gdyby tak nie było, to jakiś przodek, zamiast być nadmiernie ostrożny następnym razem, powiedziałby sobie - O chałupa mi się spaliła, nie ma problemu, zima jest, to sobie po prostu zamarznę na śmierć.
    Jak taki był, kiedyś, to jego geny pewnie nie zostały przekazane na potomków ;)
    Wielka miłość, wtedy jej utrata boli, tym bardziej, gdy człowiek ma niskie poczucie własnej wartości, bo wtedy dowartościowuje się poprzez coś z zewnątrz, kogoś, czy nową BMW. Nie twierdzę, że każdy kto ma nową BMW ma mało pochlebne zdanie o sobie samym ;)
    Wspominanie kogoś, choć się było tylko zakochanym, powoduje wydzielanie hormonu szczęścia, dopaminy, czy jakiejś serotoniny. Człowiek się lepiej czuje i ma ochotę na więcej, tym bardziej, gdy czuje pustkę w sobie. Podobnie z fajkami. Człowiek sobie zapali, lepiej się czuje, potem gorzej, potrzebuje następnej. Jak z kieliszkiem. Nie rozwiązuje on żadnych problemów, ale czasami pozwala zresetować umysł. Jak się przegnie, to człowiek się następnego dnia źle czuje. Dziura w życiu pozostała, w dodatku kac. Więc następny kieliszek "pomaga". Nie w załataniu dziury, ale w ucieczce od rzeczywistości.
    Alternatywy są znane, praca nad sobą samym. To niestety jest związane z wysiłkiem, takim realnym. Więc lepiej sobie następnego strzelić.
    Jak się człowiek rozejrzy, to wiele ludzi tak ma. Podobnie jak grubasy w Stanach Zjednoczony. Cukry i tłuszcze, czyli różne pizze i coca-cole powoduje pobudzenie systemu nagradzania, czyli znowu te hormony. Jak sobie człowiek zje dobrą pizze, odsapnie, to się przez moment lepiej czuje, już w czasie samego jedzenia.
    Jak mówię, podobnie jest z niektórymi wspomnieniami. Sorry, że tak mało romantycznie, ale Ty lubisz czasami kawę na ławę ;) A ja czasami lubię się wymądrzać :P Sam zapytałeś, dlaczego tak boli, to po prostu krótka odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Twoją mądrość zawsze można liczyć, aczkolwiek... Nie wiem czy taka krótka. ; )

      Usuń
    2. Jak na to, że wypiłem kawę i herbatę, to krótka :P

      Usuń
    3. Pisz, pisz... Ty mądrze piszesz (nie to co ja).

      Usuń
    4. Mądrość, to raczej względne. Człowiek jest jednak instynktem, znaczy się, emocjami kierowany. Czym jest mądrość? Tym, żeby iść za głosem natury, albo myśleć logicznie, albo znaleźć drogę, taką pomiędzy? Nie mam pojęcia, więc nie wiem, co mądre, a co nie.
      U nas się mówiło "dobrze gada, dać mu chleba" :P

      Usuń
    5. Wolę powiedzenie - dobrze gada, polej mu...

      Usuń
  6. Śmierć ? ...
    No cóż, może to zabrzmi banalnie, aczkolwiek, Ty wciąż jesteś, wciąż masz szanse na uśmiech, na miłość, na dotyk. Ktoś umarł ale ty nie powinieneś pozwolić umrzeć sobie za życia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta, "jestem". Niestety. Umarłem i to dwa razy, w efekcie macie tutaj czasami moje wypociny i zrzędzenie. Niemniej jednak dzięki...

      Usuń

Prześlij komentarz