Wybór.

Obudziły mnie chrapanie Saby i własne mroczne myśli. Byłem zmęczony. Od tak dawna naprawdę nie odpocząłem... Rutyna. Dowlokłem się do toalety. Garść leków. Papieros. Pijąc kawę zarejestrowałem, że otumanienie nadal nie ustępuje, za to żołądek dotkliwie wyraża swoją opinię na temat niezdrowej diety. Przejrzałem pocztę i przeczytałem jakieś wiadomości, jednak nic z tego nie utkwiło mi w pamięci. Kiedy usłyszałem skrobotanie w drzwi wejściowe automatycznie sięgnąłem po wózek, by wypuścić na dwór dziewczyny. 
 
Mroźne powietrze wdarło się pod zbyt cienką warstwę ubrania (oczywiście nie pamiętałem o kurtce), zadrżałem. Druga fajka. To mnie nieco orzeźwiło. Bynajmniej wpadłem na pomysł, żeby przygotować jedzenie dla psów, bo muszą być głodne. Ba, przygotowując im posiłek zastanowiłem się nawet przez chwilę nad własnym żołądkiem. Dość szybko porzuciłem żywieniowe rozterki na rzecz nijakiego widoku za oknem. Szaro. Powoli wstałem, ruszyłem nogą. Zesztywniałe ciało natychmiast odpowiedziało szarpiącym bólem, więc opadłem z powrotem na wózek. Po raz kolejny poczułem kompletną pustkę i jakiś bezsens. Co tu robić?

Wybór. Życia składa się z wyborów. Ze skutków tych dawnych wyborów oraz dążeń do nowych. Tym samym decyzji - zarówno naszych własnych, jak i innych ludzi. Działanie = konsekwencje, ktoś mi to kiedyś często powtarzał. Dawno temu dokonałem takiego, a nie innego wyboru, dzięki czemu kilka osób nie żyje, a ja siedzę na tym pieprzonym wózku. Teraz mam inny wybór. Mogę siedzieć, gdybać i się użalać, a mogę też porobić coś konstruktywniejszego. Logika podpowiada drugie rozwiązanie, jednak jestem tak strasznie zmęczony.



Komentarze

  1. Gdybanie powinno się wyłączyć raz na zawsze. Sprawę zamknięto, podjąłeś właściwą decyzję.
    Całe życie, to wybory, a konsekwencji często nie da się przewidzieć.
    "Gdybyś" wybrał bibliotekarstwo, nikt by nie zginął? nie można tak twierdzić. Najpewniej nadal byłbyś nabuzowany agresją i może skutkowałoby to jakimś dramatem. Wojsko Cię zmieniło, wydobyło dobre cechy, nauką i pracą wiele osiągnąłeś. Tego nikt Ci nie zabierze, te cechy masz nadal i masz wybór, czy i jak je wykorzystasz. Wiem, że potrafisz i dasz radę.
    Tradycyjnie utulam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym wybrał bibliotekarstwo może bym kogoś zajebał ciężkim tomem książki. Albo samego siebie.

      Czasem mam wrażenie, że Ty, czy Młody trochę mnie idealizujecie. A wcale nie mam tylu "dobrych cech"...

      Usuń

    2. Koniecznie tomiskiem w twardej okładce...

      Aż tak dobrze nie ma, nawet ideał czasem bruku sięga ;)

      Usuń
    3. Oni Cię nie idealizują, po prostu pokazują pewne pozytywne rzeczy, nie pisząc wiele na temat Twojego zakutego łba. Słodzą Ci, żebyś się lepiej poczuł, to oczywiste chyba.
      Całkiem poje..ny nie jesteś, bo potrafisz się psami zająć, ale aniołek z Ciebie też nie jest i nikt nic takiego nie twierdzi ;) Po prostu jak baba czepiasz się słówek :P Haha, teraz nie możesz powiedzieć, że wszyscy Cię idealizują :P

      Usuń
    4. Uff, już mi było nieswojo. Teraz lepiej, dzięki. (uśmiech)

      Usuń
    5. Tak bogiem a prawdą, jak mnie ludzie za bardzo chwalą, nie mówię, że się to często zdarza, to mi to wcale humoru nie poprawia, albo tylko w kawałku, bo czuję się zobowiązany do spełnienia ich oczekiwań w przyszłości :P

      Usuń
    6. Jak mnie chwalą, to wcale się nie czuję do niczego zobowiązany. Dlaczego miałbym czuć się zobowiązany wobec ludzi, którzy mnie tak bezczelnie prosto w oczy okłamują? ;-D

      Usuń
  2. Czas odpocząć, potem będzie tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Musisz odpocząć, pozbierać myśli, nabrać sił, pozbyć się bólu i otworzyć się na ludzi. Mieszkam daleko więc nie mam jak Ciebie odwiedzać, ale jakbym mógł to bym był. Zabijałeś bo taka była Twoja praca. Nie każdy jest bankierem, ogrodnikiem, handlowcem. Zostałeś wybrany....Zakochaj się, znajdź sens życia, dbaj o ukochanego. Tyle razy Tobie to wszystko powtarzam i nic :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wybrany"?

      Wiem, że powtarzałeś to już nie raz. I wiem, że chcesz dla mnie dobrze. Doceniam to...

      Usuń
    2. "Wybrany" to mi się od razu skojarzyło z Chosenami ze świata Warhammera. Ten by pasował klimatem do niektórych nastrojów Gospodarza. :-D
      https://1d4chan.org/wiki/File:Chosen_Warrior_of_Tzeentch.jpg

      Usuń
    3. I nawet jakby zakuty, jak ja... Witaj w marudnych progach...

      Usuń
  4. W moim przypadku "odpoczywanie" w ogóle nie działa. Dla mnie jest ważne, żeby robić coś, mało, ale robić. Wtedy mniej jest poczucia bezradności i frustracji, bo człowiek nie jest w stanie "nic zrobić". Jak się było rąbanym w łeb w dzieciństwie, to człowiek nauczył się bezradności w pewnych sytuacjach, to znaczy, nauczono go, że cokolwiek by nie zrobił, to i tak mu się oberwie, więc po co się wysilać, jak nie ma się kontroli nad pewnymi rzeczami. Dlatego w sytuacjach stresowych popada się w stan "udawania martwego", jak jakiś chrząszcz przewrócony na plecy.
    Ktoś inny ma reakcję "walki". Wiadomo, warto odpocząć, ale jak mówię, u mnie to na przykład nie działa :P Mogę "odpoczywać" ile chcę, to znaczy uciekać od problemu, a na koniec, po tym "odpoczynku" jestem jeszcze bardziej zje...ny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a książki nadal nie napisałeś... :P

      Usuń
    2. Piszę i piszę :P Po prostu lepiej się czuję, jak coś tam, choćby parę minut popiszę, bo przeważnie łączy się to z przezwyciężeniem uczucia lęku, do znaczy, duszenia się, czy fal gorąca, o atakach senności już nie wspomnę. Człek się przy tym o sobie samym czegoś nauczy. Zabawne jest to, że wiem, że na przykład 5 minut lęku, to w miarę spokojnie wytrzymam, więc nie mam wymówki, żeby tego nie robić, tym bardziej, że na 5 minut zawsze się czas znajdzie. Jak siedzę przed internetem i oglądam głupoty, to nie jestem taki "zmęczony", stąd wniosek, że to nie fizyczne, ale psychiczne zmęczenie.

      Usuń

Prześlij komentarz