Zasnąć.
***
Nie zasypiaj.
Mój umysł koncentruje się tylko na tym zadaniu. Ostatni wstrząs przywraca mi do pewnego stopnia przytomność i balansuję na granicy świadomości i nieświadomości. Jest jeszcze ból, który nie pozwala ponownie zanurzyć się we mgle. Wiem, że wszelkie próby ruchu rozbudzą ogień tlący się gdzieś z boku i ból stanie się nie do wytrzymania. Mózg pulsuje wewnątrz czaszki wywołując kolejne fale mdłości. Usiłuję rozpoznać kształty rozmytych sylwetek, które się przede mną poruszają, jednak niczego nie rozpoznaję. Czuję w gardle drapiący, ostry dym.
Spadanie w ciemność.
***
Zrywam się nagle.
Spokojnie, Czarny. Oddychaj... Rozglądam się wokół. Wzrok powoli przyzwyczaja się do panującego mroku i rozpoznaję znajome kształty pokoju. Kanapa, nie miałem siły pójść do łóżka. Na stole niedopita flaszka, błysk stali... Gładzę ją i czuję się spokojniej. Podnoszę się na drżących nogach, by dowlec się do toalety. Przez chwilę przyglądam się odbiciu w lustrze. Zarośnięty, zmęczony... Odkręcam kran, by opłukać twarz zimną wodą i napić się nieco.
Ból. Tym razem bardzo chciałbym zasnąć.
Jednak rosół był sukcesem. Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńTo co w tym rosole było, że On ma takie odjazdy? Grzybki, takie z tymi, no, białymi cętkami? :P
UsuńGałki muszkatołowej pół torby się sypło... ;)
UsuńAno, jak już robić rosół to konkretny...
UsuńCzarnemu się widać spodobało, teraz pewnie chodzi po kuchni i żuje gałkę muszkatową, marząc o następnym, konkretnym, rosole :P
UsuńMuszkatołowoholik, czy jak to będzie?
UsuńNie -holik, najwyżej świr ;)
UsuńNie uzależnia (na szczęście?). Widzę, że temat dryfuje ;P
Nie warto próbować, fazy mogą być dramatycznie nieznośne, do tego skutki uboczne. A przegałkowana zupa jest fujowata.
O, fajnie, znalazłam Cię :) .
OdpowiedzUsuńUhm, witam w moich marudnych progach.
UsuńPobudka :P
OdpowiedzUsuńTomka nie miałem okazji nigdy poznać, ale Czarnego "przeczytałem" i "poznałem" ekspresowo. Tak jak wcześniej obiecałem - zaglądam... i z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne posty. Czarny, Tomku - życie Cię nie oszczędzało...przeszedłeś wiele... ale mimo wszystko nie poddałeś się i tak trzymaj. W życiu nie zawsze jest łatwo - Ty sam to doskonale wiesz. Sposób w jaki piszesz jest dla mnie (a myślę, że dla innych również) mega fascynujący. Pisz - bo to, co piszesz ma ogromną wartość. To pokazuje jak wartościowym człowiekiem jesteś. I choć starasz się nie uzewnętrzniać uczuć, czuję, że głęboko w środku tkwi w Tobie iskra wrażliwości, którą w sobie skrywasz. Chciałbym kiedyś znów tutaj zaglądnąć i zobaczyć, że piszesz o swoim szczęściu, że tą iskrę pokazałeś innym... trzymam za Ciebie mocno kciuki.
I pamiętaj, że oprócz "kumpli on-line" jest Wadera, Młody, psy...
Koniec tego cukrowania :P
Pozdrawiam i do następnego. P. A.
Aż nie wiem co mogę odpowiedzieć. Zauważyłem, że jesteś wytrwałym (przebrnąłeś przez to) optymistą (wierzysz, że napiszę o szczęściu). Oczywiście zapraszam w me skromne progi, aczkolwiek... Nie widzę tej wartości.
Usuń