08-03-2018
Krzysztof Kamil Baczyński
"Lew w klatce"
Ruda chmura gradowa - zakuta
w kształt znużonego kota,
poziewając otwiera smutek
jak krajobraz z różu i złota.
Potem oczy zamyka; wspomnieniem
spada w kłębek płowego żalu
i w źrenicach z wolna utrwala
ludzi stojących wokoło i cienie.
15 październik 1941 r.
Czuję się jak ten lew. Z tęsknotą spoglądam przez okno, w kierunku lasu. Nie mam chęci nawet warczeć na "dotykacza". Sam przerywa, kiedy orientuje się, że ćwiczenie musi sprawiać ogromny ból. Posłusznie zjadam leki, a nawet gotuję rosół. Można powiedzieć, że jestem grzeczny. Przy tym dość apatyczny. Być może to przez gazy bojowe, które mops puszczał mi zeszłej nocy...
"Lew w klatce"
Ruda chmura gradowa - zakuta
w kształt znużonego kota,
poziewając otwiera smutek
jak krajobraz z różu i złota.
Potem oczy zamyka; wspomnieniem
spada w kłębek płowego żalu
i w źrenicach z wolna utrwala
ludzi stojących wokoło i cienie.
15 październik 1941 r.
Czuję się jak ten lew. Z tęsknotą spoglądam przez okno, w kierunku lasu. Nie mam chęci nawet warczeć na "dotykacza". Sam przerywa, kiedy orientuje się, że ćwiczenie musi sprawiać ogromny ból. Posłusznie zjadam leki, a nawet gotuję rosół. Można powiedzieć, że jestem grzeczny. Przy tym dość apatyczny. Być może to przez gazy bojowe, które mops puszczał mi zeszłej nocy...
Mam nadzieję, że dobry ten rosołek ugotowałeś? Na kurczaku? Chętnie spróbuję. Masz Maggi? A za czym tak tęsknisz ? Za lasem? Idzie już wiosna, niebawem pójdziesz do lasu na spacer. Chetnie bym ci towarzyszył.
OdpowiedzUsuńZa wolnością. Za włóczęgą, bieganiem. Miesiącami w terenie.
Usuń(Taa, "pójdę"... )
Na rosół wpadaj żarłoku, sam i tak niewiele zjem. (uśmiech)
Tęsknota za włóczęgą po nocy, po dniu
OdpowiedzUsuńJak pies się na łańcuchu przyzwyczajeń miota,
I oto znów się budzi z zimowego snu
Zew zwierzęcy i dziki, co wabi za wrota.
/Jack London, Biały kieł/
Pamiętasz...?
https://www.youtube.com/watch?v=06H_6oI4EK4
Dawno nie słyszałem...
Usuń(i nie zabierzesz?)
Choćby na koniec świata :)
UsuńA to Mops!
OdpowiedzUsuńNarobiłeś mi ochoty na rosół, tez bym jadła. ;)
OdpowiedzUsuńHm... Może nagotuję gar rosołu (zamiast grochówy) i Was nakarmię. Ale też Wam sypnę...
UsuńCo sypniesz? Na rosół chętnie bym wpadła, w fajnej okolicy chyba mieszkasz, z tego co tu czytam - las masz blisko, to mi się podoba.
UsuńAgol. Ostatnim razem, kiedy gotowałem narobiłem bałaganu (czasem wszystko leci z rąk) i mieli ubaw, że wsypałem do zupy pół torby gałki muszkatołowej - a po tym jest niezła jazda. Dlatego Wam też sypnę, a co.
UsuńHejka. Na rosół to i ja sie piszę. Nigdy nie jadłam rosołu z galką. Pozdrawiam ciepło. Monika
OdpowiedzUsuńCześć Moniko. Dawno Cię nie widziałem.
UsuńTak jakoś zeszło. Fajnie, że znowu piszesz. Ale naprawdę rosół uwielbiam Rio królowa zup. Babcia mówiła to nie zupa to rosół. Pozaglądam tu czasami. To prawie jak u siebie.
UsuńNaprawdę fajnie ze znow jesteś.
Na rosół się wprosiłam a co. Ostatecznie mogę ugotowac i przyjedziemy z garem żeby nie na krzywy pysk. A gałke wsypie się na miejscu. Hihi Monika
Powariowali z tą gałką, przez trzy dni będzie faza zbiorowa. Dobrze, że weekend...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Towarzystwo Wielbicieli Rosołu.
Tobie wsypię najwięcej...
UsuńOch Wadero Ciebie też mi brakowało. Pozdrawiam ciepło: )
UsuńŻe Monika jakby co
UsuńI mnie brakowało, pamiętam i poznaję Twój optymizm, Moniko.
UsuńTeż się cieszę, tak trułam, żeby Czarny blogami się zajął. I popatrz, jaki tłok. Zwyczajny kontakt z ludźmi, jednak ważna rzecz.
Odpozdrawiam równie ciepło :)
Nie wiem jak Ale uczyniłaś cud:) Monika
UsuńChciałabym, lecz nie da się żyć za kogoś. Można tylko (i aż?) być.
UsuńCzas
Unieść
Dupę
To jest CUD.
CUD ... kto wie, może...
UsuńCzarny wie, ale gwoli ścisłości, CUD oczywiście w kontekście kondycji psychicznej, cudownej siły sprawczej, wtedy reszta, to małe piwo... nie wiem, czy nie za dużo pod tę gałkę ;P
UsuńNęcicie tą gałką:))
UsuńAle tłok! Pewnie już rosół dawno zjedzony (ale ja chyba powinienem się odchudzać więc...), Czarny - chyba musisz kupić duży gar (chyba że już masz).
OdpowiedzUsuńNo proszę, wyszło na to, że fuchę kucharza niechcący podłapałeś. Teraz będziesz musiał wykarmić tę falangę sprytnych głodomorów. :-)
OdpowiedzUsuńDamy radę, nagotuję jak dla pułku...
Usuń