21-03-2018
Krzysztof Kamil Baczyński
"Spojrzenie"
Nic nie powróci. Oto czasy
już zapomniane; tylko w lustrach
zsiada się ciemność w moje własne
odbicia - jakże zła i pusta.
O znam, na pamięć znam i nie chcę
powtórzyć, naprzód znać nie mogę
moich postaci. Tak umieram
z pół-objawionym w ustach Bogiem.
I teraz znów siedzimy kołem,
i planet dudni deszcz - o mury,
i ciężki wzrok jak sznur nad stołem,
i stoją ciszy chmury.
I jeden z nas - to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem prosty.
A drugi z nas - to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu.
A trzeci z nas - to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność.
I czwarty ten, którego znam,
który nauczę znów pokory
te moje czasy nadaremne
i serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie.
18 październik 1943r.
"Spojrzenie"
Nic nie powróci. Oto czasy
już zapomniane; tylko w lustrach
zsiada się ciemność w moje własne
odbicia - jakże zła i pusta.
O znam, na pamięć znam i nie chcę
powtórzyć, naprzód znać nie mogę
moich postaci. Tak umieram
z pół-objawionym w ustach Bogiem.
I teraz znów siedzimy kołem,
i planet dudni deszcz - o mury,
i ciężki wzrok jak sznur nad stołem,
i stoją ciszy chmury.
I jeden z nas - to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem prosty.
A drugi z nas - to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu.
A trzeci z nas - to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność.
I czwarty ten, którego znam,
który nauczę znów pokory
te moje czasy nadaremne
i serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie.
18 październik 1943r.
Ot, całe wyjaśnienie zagadnienia zbitych luster. Znowu pozwoliłem sobie posłużyć się słowami mądrzejszego ode mnie...
Z każdym dniem tracę nadzieję na to, że jeszcze kiedyś rozpoznam w nim odbicie człowieczej twarzy.
Przyjacielu mój, wracaj... przypomnę inne słowa mądrzejszego od nas...
OdpowiedzUsuńNiebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewem jezior, zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne
ptasi świt.
Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich płynny lot,
wyprowadzę z rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną wszystko
w barwy burz, w serduszka listków,
w deszczów siwy splot.
I powietrza drżące strugi
jak z anielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych śpiewny płyn,
aż zagrają jak wiolonczel
żal - różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.
K.K. Baczyński, "Niebo złote ci otworzę", 15. VI. 1943 r.
Nadal nie bardzo wyobrażam sobie w jaki sposób tak...
UsuńNie Ty jeden. "Niebo złote" jest, lecz człowiek nie otworzy go sam. Skoro mamy czas poezji, znów posłużę się Baczyńskim...
Usuń(tym razem wiersz dotyczy mnie)
Muszę odejść... noce drżą w napiętych żaglach.
Muszę odejść... droga pijana się słania,
płótna wzdyma cisza szalejąca, nagła,
latarniami noc znów elegie wydzwania.
[...]
Raz się tylko zbudzę jak w dalekiej pieśni,
ty mi wyjdziesz cicho, jak dawniej, naprzeciw,
ręce dasz mi wonne w ciepłym świcie, wcześnie,
pobiegniemy w zieleń wolne, leśne dzieci...
"Spotkanie dalekie", 9.II.(39)
Będzie dobrze, będzie coraz lepiej, jeszcze rozpoznasz w lustrze...
OdpowiedzUsuńA ja pierwszy raz czytam wiersze...
To chyba muszę Ci częściej podrzucać...
UsuńChętnie... dawaj śmiało (o, już widzę... ładne!:) - czemu tego nie widziałem wcześniej?
UsuńAno, ciekawe co by Ci Baczyński powiedział, na interpretację tego wiersza.
OdpowiedzUsuńOd razu mi się przypomina szkoła "co autor chciał powiedzieć" ;)
Jak pisałem - Baczyński był jednak mądrzejszy ode mnie, więc nie wiem. Mogę przelać jedynie własne odczucia...
UsuńMimo wszystko, dobrze sobie przypomnieć o Baczyńskim i poczytać poezję na blogach... Właśnie sobie uświadomiłam, że od zakończenia studiów nie przeczytałam chyba ani jednego wiersza (nie wiem, kiedy ten czas minął...). Baczyńskiego zawsze ceniłam, szczególnie gdy zdałam sobie sprawę z tego, jak mądre słowa pisał jako tak naprawdę gówniarz.
OdpowiedzUsuńAgol, ja zacząłem czytać tu - na blogu, bo sama wiesz... jak to w życiu bywa - nigdy nie ma czasu, trzeba sięgnąć...
UsuńAgol, w punkt, a do Baczyńskiego mam sentyment, bo to spuścizna po mojej nieodżałowanej babci.
UsuńNóż mi błyska... jakie to życiowe, aż do bólu....
OdpowiedzUsuńJak już jesteśmy przy wierszach, to nie wiem, na ile Charles Bukowski jest w Polsce znany.
OdpowiedzUsuńMoże coś takiego do Ciebie pasuje.
Ciekawe, czy Baczyński też rzucał "chu..ami" i takimi na lewo i prawo, Bukowski tak robił ;)
w pułapce
Charles Bukowski
w zimie po suficie wędrują
moje oczy wielkości latarni
mam cztery nogi jak mysz, ale
sam sobie piorę bieliznę – jestem zarośnięty
i mam kaca, stoi mi i nie mam prawnika. moja
twarz przypomina ścierkę do podłogi. śpiewam
miłosne pieśni i targam żelastwo.
prędzej umrę niż się rozpłacze. nie mogę
znieść łajdaków i nie mogę bez nich żyć.
opieram głowę o biała
lodówkę i mam ochotę wydąć z siebie
ostatni skowyt życia ale
jestem większy niż góry.
Owszem, znają... i niekoniecznie był wulgarny...
UsuńCharles Bukowski, Kołysz się ze mną
kołysz się ze mną, wszystko smutne –
wariaci w kamiennych domach
bez drzwi,
trędowaci ociekający miłością i pieśnią
żaby usiłujące policzyć
gwiazdy;
kołysz się ze mną, smutne życie –
palce rozpłaszczone na kowadle
starość jak skorupki po śniadaniu
zużyte książki, zużyci ludzie
zużyte kwiaty, zużyta miłość
potrzebuje cię:
to uciekło
jak pies albo koń
umarłe albo zgubione
bezlitosne.
W wierszach raczej nie był wulgarny ;) W książkach, czy opowiadaniach raczej mu się zdarzało, choć wiadomo, nie zawsze ;)
UsuńCichutko szepczę Ci (...)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że poza wiecznym marudzeniem mogłem się na coś przydać i zrobiło się nieco poetycko...
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię poezji heheheh
OdpowiedzUsuńA szkoda, Michał...
Usuń