16-09-2018

Zdrętwiało mi prawe ramię. Powoli obróciłem się, by sprawdzić, która jest godzina. Uhm... No tak. W nocy roztrzaskałem telefon o ścianę. Nie dostrzegłem też nigdzie moich kul. Pomacałem ścianę i wstałem. Bolał mnie kręgosłup i kark, a nikłe resztki mózgu sprawiały wrażenie obluzowanych klocków. Pokój zakołysał się niebezpiecznie, więc wciąż trzymając się ściany ostrożnie ruszyłem w kierunku toalety. Krew szalała w moich żyłach znacząc drogę niewielkimi smugami wyciekającymi z ran na dłoni. Aczkolwiek jedna rzecz tego ranka mnie ucieszyła - brak lustra. Musiałbym spojrzeć w twarz tchórza, który znowu okazał się być do niczego. Nie zniósłbym kolejnej fali pogardy względem samego siebie.

Komentarze

  1. Samookaleczenie, to próba zagłuszenia niektórych emocji, mówią niektórzy. Podobnie jak alkohol, czy inne.
    Problem często w tym, że trudno stanąć koło siebie i powiedzieć sobie - To Ja, a to moje lęki.
    Prościej, choć oczywiście boleśniej jest poddawać się emocjom. Wytłumaczenie swojego emocjonalnego postępowania zawsze się znajdzie.
    To trochę jak w tym komiksie z Wikingiem Hegarem, w wolnym przekładzie. Hegar, to taki wojownik, z dużym brzuchem, który wprawdzie jeździ na wyprawy zbójeckie, ale częściej lubi też do kielicha zajrzeć.
    Hegar idzie do lekarza i mówi:
    - Wątroba mnie coś boli i w ogóle jakoś źle się czuję. Zgaga, coś nie tak z żołądkiem i o bólu pleców, to już w ogóle nie zaczynam.
    - Mhmm - mówi lekarz Zook - musisz mniej tłustych rzeczy jeść, więcej ruchu i mniej alkoholu.
    - Dobra - mówi Hegar - to brzmi nieźle. Ale tak na poważnie, to co mogę robić?

    Mnie w opisach "cierpiętników" brakuje informacji na temat tego, co oni robią, zamiast się miotać i ranić siebie i innych. Wiem, bo sam też tak często robiłem :P
    Kręcić się jak gówno w przerębli, to każdy umie, używając Twojego języka, ale co robisz, żeby to zmienić? Wiadomo, że coś tam robisz, chodzisz na terapię, ale ciekawi mnie co. Nie znaczy to, że oczekuję, że na to pytanie odpowiesz :D
    Kup się lustro z blachy, takie mamy w szatniach w klubie, choć pod prysznicami są normalne ;)
    Takie lustro z blachy nie do zbicia, a też nie pokazuje szczegółów zbyt dokładnie :)
    Jak tam psy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle część przemilczę... Ale psy w porządku... Chociaż mały jest zbyt mocno rozpuszczony, pewnie zrobiłem się na starość zbyt pobłażliwy...

      Usuń
    2. Rozpuszczony, ale pewnie za to słodki :D

      Usuń
  2. Wiesz co Czarny - daj sobie pomoc, bo jak się nie otworzysz na pomoc innych, którzy chcą to zrobić dla Ciebie bezinteresownie, to Twoje życie skończy się zle... przepraszam, ze to napisałam ale napisałam to, co czuje. Serdeczności dla Ciebie - i nie trzaskają już telefonami po ścianach, bo ściany tez maja swoją cierpliwość. Aż boje się uśmiechać ale jednak zaryzykuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak strasznie marudzę, że strach się uśmiechać...? W sumie racja...

      Usuń
    2. Uśmiecham się, uśmiecham Smerfie Marudo ;) A uśmiech mam naprawdę ładny, ze tak nieskromnie powiem 😊

      Usuń
  3. Blacha?? optymista, musiałby być tytan... Przydałoby się wynaleźć lewatywę dla mózgu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja wynajdą, to ja chętnie zrobię...

      Usuń
    2. Nie no, bądźmy realistyczni, zwykła blacha styknie, może być nawet polerowane aluminium, to można na nim wzorki rysować. To normalne lustro też jakiś czas przetrwało, Czarnemu czasami odpieprza, ale szyb sobie w domu nie powybijał, więc nie jest tak źle.
      Za to w tej blasze Czarny będzie się mógł przeglądać i robić miny jak w "Truman Show" :)

      Usuń
    3. Nie styknie. Nawet ja w metalowych drzwiach pięściami zostawiłam ślad. Lewatywa mózgojebna lepsza. Potem nawet w lustrze będzie piękny ;P

      Usuń
    4. Czarny to chyba cienki Bolek, jak nic tera nie ćwiczy, temu myślę, że zwykła blacha wystarczy :) ślad to można zostawić, dlatego aluminiowe, jak napisałem, bo można potem lepiej swoje ślady podziwiać. Ale spróbuj rozwalić takie z blachy :P

      Usuń
    5. Krzepę w łapach, to on ma. Blachy się nie rozwali, ale pouszkadza i wtedy odbicie własnej gęby zamieni go w kamień, jak widok Meduzy, albo może zadziałać, jak Bazyliszek, co to wzrokiem zabijał. Bez sensu. Lewatywa wygrywa ;P

      Usuń
    6. Przynajmniej się trochę wyżyje ;) To co Czarny ma, gdy chodzi o psychikę, ma też przynajmniej parędziesiąt milionów ludzi na świecie, o ile nie więcej, nie jest to nic egzotycznego.
      Istnieją metody na zmianę tego stanu, ale "poszkodowany" często uważa się za unikata, więc czasami myśli, że tak jak on, to nikt w ten sposób nie ma i w ogóle. O pomocy szkoda mówić :P Czy lewatywa pomoże, to nie wiem, czyżbyś miała pozytywne doświadczenia? :P
      Myślę, że walenie głową w ścianę, może być lustro z blachy, też może być dobre, bo wprawdzie nieskuteczne na dłuższą metę, ale odwraca uwagę od problemu.
      I nie uzależnia tak jak alkohol, z tego co wiem :D

      Usuń
    7. Zgadzam się, bo to jest jak w tej fraszce... i niech się inni martwią, współczują nam, pocieszają...
      Jes­tem ta­ki, jak mnie Pan Bóg stworzył.
      No - trochem świństwa od siebie dołożył.
      /J.I.Sztaudynger/
      Niestety, na wynalezienie lewatywy dla mózgu z beznadzieją czekam i widzę, że w towarzystwie Orszulki :)

      Usuń
    8. Ano, tyle, że niestety, opiekunowie jeszcze więcej świństwa dokładają, czasami, bo nie ma co uogólniać ;)
      Beznadziejność to niski poziom seroroniny, aż sprawdziłem w googlu, tyle, że często spowodowany wyuczonym podejściem. Na tym to niestety polega, twierdzą fachowcy. Jak się człek w dzieciństwie nauczy, że nie jest w stanie wpłynąć na swoje życie, to tak to potem ciągnie, przez życie. Robili nawet trochę doświadczeń na zwierzętach, na ten temat, ale też wiadomo z badań na ludziach. Problem polega na tym, że wiele ludzi wierzy w to, że świat jest taki, jakim się go widzi, czy odczuwa. Jak i też każdy wie, że jakieś wydarzenie może zmienić podejście do świata, miłość, czy wypadek :P
      Umiejętność pogodzenia sprzecznych poglądów też nie jest niczym nowym. Jak to, że w Biblię trzeba wierzyć, ale równocześnie, trza se wybrać, co tam jest prawdą, a co trochę przegięte. Bo niby jak z Adama i Ewy cała ludzkość :P

      Usuń
    9. Najwidoczniej Adam i Ewa byli małpami :-)

      Usuń
    10. Aby zrobić lewatywę mózgu najpierw trzeba posiadać mózg...

      Usuń
    11. Czyżbyś był blondi...?

      Usuń
    12. Koncepcja nr 2... może nadużywasz kwasku cytrynowego ;P
      W jednym z instytutów naukowych w USA dokonywano doświadczeń z działaniem kwasu cytrynowego na pracę neuronów w mózgu. Draństwo niektórych producentów polega m.in. na tym, że bezczelnie piszą „naturalny kwasek cytrynowy”.
      Stwierdzono, że syntetyczny kwas cytrynowy narusza system przewodnictwa elektrochemicznego w pracy komórek mózgowych, czyli jest w stanie z normalnego człowieka zrobić bezmózgowca.
      Oznacza to, że kwasek cytrynowy można zastosować jako środek zmieniający reakcje chemiczne w mózgu człowieka w sposób zamierzony.
      Czy komuś nie zależy, z powodów pozaspożywczych, na masowym spożyciu kwasku cytrynowego?

      Usuń
  4. Pocieszanie - to jest bez sensu bo czasem sami nie potrafimy siebie pocieszyć. Mówiłem ci walcz o siebie, ale ty tego nie robisz. Ja też nie, bo obaj jesteśmy zbyt słabi na to by pokazać światu ile tak naprawdę jesteśmy wart. Co ci mogę powiedzieć? Że to wszystko co nas otacza jest jakieś popierdolone. Nie dajmy się zwariować tylko idźmy do przodu walcząc o swoje szczęście nie patrząc na innych. Ok?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz