06-12-2018

Pragnienie wydostania się z tego przeklętego stanu narasta w sile. Najlepiej byłoby przestać istnieć. Nie być, nie czuć. Tak po prostu. Jeśli nie na zawsze, to chociaż na krótką chwilę. Przekonać się jak to jest przestać czuć. Z pewnością byłaby to niewyobrażalna ulga. 

W snach znowu widuję całe cierpienie, strach... I tęsknotę. Za tym, dla którego otworzyłem serce - i którego poprzez własne wybory straciłem. Chęć popełnienia samobójstwa nasila się do tego stopnia, że na chwilę odpływam. Całkiem przyjemną chwilę. 

Niestety (stety?) budzę się w szpitalu z jeszcze większym głazem na piersi. Jednak nie zdobywam się na ten ostateczny krok. Wiadomo, tchórz.

Komentarze

  1. Wszystko będzie dobrze znajdziesz miłość Czarny 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że się odezwałeś po tak długim czasie. Życie faktycznie potrafi być chujowe i najlepiej byłoby się zabić. Z drugiej strony zawsze może się wydarzyć coś mniej chujowego albo nawet niechujowego, więc samobójstwo lepiej odłożyć w czasie na ostateczność... No i przecież psiaki, póki co, Cię potrzebują i kochają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do napisania na blogu zbierałem się chyba z miesiąc, wciąż pustka...

      Usuń
  3. Nie mozesz myśleć o samobójstwie . Ja na Ciebie czekam. Bardzo Cię kocham Czarny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Własne wybory można zmienić. Niewiele z nich jest nieodwracalnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak... O ile nie jest się takim tchórzem, jak ja...

      Usuń
  5. To za kogo się uważasz to jest tylko i wyłącznie Twój wymysł. Nie raz ci mówiłem co powinieneś zrobić, ale nie słuchałeś. Zostaw strach za drzwiami i ciesz się życiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam sobie żyję z lękami, jakoś nie uważam ich za tchórzostwo, bo to nie o to chodzi. To jak ten facet, który opłynął Anglię, powiedział: jak się biegnie maraton, czy triatlon, to można zagryźć zęby i jakoś starać się wytrzymać, wiedząc, że wieczorem będzie się w ciepłym łóżeczku. Jak trzeba przez pół roku, dobrowolnie, wchodzić do zimnej wody, gdzie są piekące meduzy i płynąć 12 godzin dziennie, to zagryzanie zębów nie wystarcza. Trzeba się przyzwyczaić do niewygody i robić swoje.
    Mnie też lęki przeszkadzają, ale po prostu są. Próbuję, żeby nie były one jedynym składnikiem mojego życia. Są i prawdopodobnie zawsze będą, więc mogę albo siedzieć i płakać, jak mi to źle, jak inni to mają lepiej, albo starać się robić swoje, na ile się da. Inni mają może lepiej, jak mam jak mam, są tacy, którzy mają gorzej. Jak mówisz, że jesteś tchórzem, to przypomina mi to jednego z kumpli, z którym czasami gram. Cokolwiek on źle nie zrobi na boisku, to mówi "przepraszam". Mam ochotę mu powiedzieć
    - Ku..a, nie przepraszaj, ale skoncentruj się. Ch.j mnie to obchodzi, że ci przykro, graj.
    Wiem, że się stara, to po co przeprasza? Pewnie się tak w domu nauczył, coś spieprzył, powiedział "przepraszam" i miał święty spokój.
    Ty się uważasz za tchórza i gówno, co mnie to obchodzi, ile razy to będziesz powtarzał? Wiadomo, tyle razy ile Ci się podoba, ale znasz mnie, wtedy czasami, wiadomo, nie zawsze, napiszę znowu jakiś przydługi komentarz :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz